Powiedzieć, że ta h3dmka była biedna, to nie powiedzieć nic. Nie dość, że Inferno, to jeszcze bida w banki z armią, aż piszczało. Wszyscy strażnicy startówki - strzelaki. Szliśmy z ekspansją prawie łeb w łeb. Galaxer wyprzedzał mnie o jeden dzień, kosztem nieulepszonych frytek. Gierka oddała mi w postaci 3 ziemniaczanych hirków i resa + tp z bomby (swoją drogą DD też było z bomby XD). Oponent nie miał żadnych hirków z ziemią.
W 123 wystawiłem się z full armią, po czym opp zaatakował. Armia była bardzo podobna, ale On miał książkę, a ja nie, także poddałem się za hajs. W kolejnej turce zbiłem oppowi dwóch hirków po czym zobaczył, że mam TP i poddał gierkę. IMO dobra decyzja, bo mając 3 kontrolnych i dunga z vortexem wykręciłbym znacznie lepsze tempo.