Piąta mapa (więc bez restartów) potraktowała mnie trochę lepiej niż oponenta. Dwell behemota i 2 konsy 3ki dały przyzwoitą armię w połowie w2 . Trochę nie za bardzo pograłem i wszystko się tam poopóźniało, w tym gildia. Z tawerny wyglądało, że rywal ma trochę kłopotów z AI na przełomie 2 i 3 tygodnia więc jak pojawiła się okazja do przejścia do przeciwnika na piechotę to zagrałem pod to. Opp ładnie ukrywał statystyki na Lunie więc był moment niepewności jak stosunek many wynosił 30:225 ale wjazd w 1 turze na mass haste ubił tyle armii, że nawet implozja nie pozwoliła przetrwać drugiej tury walki.
Ogólnie dobra, wyrównana gierka, drobne decyzje mogły przeważyć szalę zwycięstwa (np obrona za murami)
