Mecz »BartMc vs fitzroy
BartMc

h3dm1

Fortress Bron red
Fortress Mirlanda blue

Bany

  • Drakon
  • Wystan
  • Tazar

Opis gry:

Jak sam przeciwnik stwierdził, udało mi się zwyciężyć na MEGA, SUPER, EKSTRA, WIELKIM farcie:))) I obiektywnie trzeba przyznać, że miał rację! Bo jak inaczej można nazwać to, że w 124 wystawił się na bolku z 10 many, mając 3 stacki woja, w strefie, do której z wielkim prawdopodobieństwem mogłem w każdej chwili wjechać? Albo to, że od d2 mając Coroniusa z ziemią wolał wysłać go w maliny i całego expa ładować w Drakona, który ziemię złapał dopiero w 115 i to na czwartym slocie? Albo może to, że jego plan na grę nie uwzględniał ani budowania szybkiej gildii, ani robienia dalekiej ekspansji, a zamiast tego wolał na oślep wbić się w losową strefę i grzecznie tam na mnie poczekać? Toż to czysty fart z mojej strony i gdybym nie był taki łasy na punkty w naszej ligowej tabeli to bez wątpienia oddałbym mu całkowicie zasłużone zwycięstwo, bo przecież nie przystoi wygrywać w tak nikczemny sposób:))))) Myślę, że jedyną niefartowną rzeczą jaka przydarzyła mi się w tej rozgrywce było to, że przeciwnik tracąc całe wojo w 124, a dwie tury później jedynego potencjalnie kontrolnego bolka, postanowił przeciągać rozgrywkę przez kolejne 2h aż do 133:)))))) PS: Jakby ktokolwiek miał wątpliwości to powyższy opis jest ironią. Cały ten wysryw ma miejsce tylko i wyłącznie po to żeby kogoś być może uświadomić, że nie gramy tutaj o złote kalesony, a przede wszystkim po to żeby się dobrze bawić. IMO przeciąganie przez tyle czasu EWIDENTNIE przegranej gry, wylewanie łez rozpaczy na RNG, czy przypisywanie przeciwnikowi jedynie umiejętności wykorzystywania niesprawiedliwej losowości, kiedy samemu nie zrobiło się nic, aby temu szczęściu dopomóc, jest po prostu oznaką braku szacunku. Przegrywanie z honorem to również cenny skill:) Peace.

Tura zakończenia: 133

Zwyciężył: fitzroy

Mecz wprowadził: Lipathor


Zwycięzca meczu: fitzroy

fitzroy