Koniec 144, wjazd w maintown przeciwnika i zajęcie bocznych miast. Po zobaczeniu różnicy armii oponent poddał.
Początek gry z mojej strony, mimo że zapowiadał się przyjemnie (Grindan, Alamar i Jeremy w karczmie), nie okazał się zbyt łatwy. Żadnego robialnego banku na start oraz zostałem zmuszony użyć portal of summoning na ogry, gdyż nic lepszego nie znalazłem. Alamar też ziemi nie dał za prędko, więc pierwszy bank - maxi konsa na ressurekcie dopiero w 131. Potem tempo przyszło szybko. Dużo topek, niestety w większości kibel xd. Dd na ostatnim rollu, jednak udało mi się turę wcześniej zdobyć czapkę Machbereta :PepeSpellbinder:
Dzięki za gierkę i powodzenia dalej