Mapa na początku wydawałoby się kosmos - konsa mini pod zamkiem, Alamar i Grindan w tawernie... I to by było na tyle, gdyby nie ten anioł to chyba byłoby szybkie gg, udało się zrobić w miarę dobrą ekspansję, nafarmić sporo surki... Ale chciałem powiedzieć, że gildia w towerze to jest jakieś kurna nieporozumienie, tp za przedostatnim, dd za ostatnim, szlag by to trafił, nie budujcie nigdy gildii w towerze, serio. Gildia to nie wszystko, do 127 moja armia to było 100 grzesia i 1 anioł, na 5 zdobytych stref zero banków, pierwszy bank... wróć, dwell smoka zrobiony 127 na 80 sharpshooterach W połączeniu z dungiem pozwoliło to trochę się odkuć i jakoś gra już szła od tego momentu, ale innego wojska dalej było jak kot napłakał, podczas gdy opp sobie latał z 5 aniołami i 10 mięsnymi, trzeba było jakoś rzeźbić, zrobione bodajże 8 topek, a staty cały czas 2x gorsze od oppa, więc nie było innej opcji żeby go po prostu zaskakać, co się udało po wycieńczającym odbijaniu zamków nawzajem do 214, kiedy to opp zostawszy z jednym zamkiem odklepał.